czwartek, 17 marca 2011

Co jest najgorsze? To ,że czasem nieświadomie wykręcam jego numer, piszę sms-a, używam perfum,których używał będąc ze mną, zakładam Jego ulubioną koszulkę, zakładam buty by wybrać się tam gdzie codziennie i o tej samej porze się z Nim zobaczyć. Dopiero na miejscu mój mózg zaczyna działać prawidłowo, wysyła mi informacje,że Jego już nie ma, odszedł, zakopał wielką miłość zostawiając mnie samą sobie. Zaszło nasze słońce, zgasła miłość. Na zawsze, na wieki.

niedziela, 13 marca 2011

Ręce się nie splotą , oczy nie zobaczą , ciała nie poczują , serca nie odnajdą ...

dość mam tych pieprzonych rozczarowań każdego dnia.

wtorek, 8 marca 2011




Potrzebujesz wiele czasu, minut, godzin, dni ,lat by mieć zdolność ponownego spojrzenia mu w oczy, zamienienia z nim kilku zdań, poczucia na nowo jego dotyku. Setki dni muszą minąć, by wspomnienia nie nie uderzały z taką siłą do głowy,a serce nie prosiło co chwila o więcej.Proces "odkochiwania się" a raczej wymazania z pamięci ukochanej osoby, trwa niezmiernie długo, jest wyniszczający, bolesny, ale skutkuje. W głębi duszy jeszcze kochasz, ale starasz się o tym nie myśleć, wmawiasz sobie coś, co nigdy nie miało i nie będzie miało miejsca, tzw szczęśliwe zakończenie. Gdyby wrócił, ty nie wyrzekasz się wszystkiego, nie masz takiej możliwości, także wracasz. Na nowo przebywasz w Jego towarzystwie, śmiejesz się z jego żartów,uśmiechasz się na Jego widok. Tyle ,że sprawa która na pierwszy rzut oka wydaje się tak łatwa- jest cholernie, niepojęcie skomplikowana. Teoretycznie mierząc go wzrokiem, nie masz chęci rzucić mu się ckliwie na szyję i zacząć całować, pragniesz więcej, jednak boisz się tego przyznać, zamykasz się w sobie i wmawiasz bliskim,że go nienawidzisz, w głębi serca go kochasz. Wciąż przed oczami masz tamte chwile, musisz postarać się je wymazać, codziennie będą stawały się coraz bardziej zamglone, w pewnym momencie zapomnisz o nim, o was.