środa, 16 maja 2012


Siedzę.W ulubionej sukience, pełnym makijażu i nienagannej fryzurze. Nigdzie się nie wybieram,ale z utęsknieniem co chwilę zerkam na telefon, czekając na sms'a od Ciebie. Jedna, krótka ,głupia wiadomość. Spotkajmy się tam gdzie zwykle za godzinę, dwie, pięć, osiem. Będę gotowa. Przecież zarzekałam się, że dla Ciebie wszystko. Jeszcze parę tygodni temu mógłbyś mnie taką mieć, na wyciągnięcie ręki. Teraz godzinami zastanawiam się czy chcę Cię spotkać,czy odpisać,o czym mam z tobą rozmawiać. Samoocena spadła poniżej zera. Nie chcę,żebyś mnie taką oglądał. Słabą, drobną, wystraszoną. Przecież nigdy nie wołam o pomoc. Mogę wydusić z siebie wiele rzeczy, zrobić więcej,żeby Cię zszokować. Ale nigdy nie poproszę o pomoc. Nie Ciebie. Nie zobaczysz jak cierpię.Dlaczego? bo mnie już nie ma. Jest blada dziewczyna o zielonych oczach,ale nie ja. Ja jestem już daleko, ponad wszystkim. Unoszę się. Fajnie spoglądać na cały ten syf z góry. Podziwiam jego piękno ,śmiejąc się w twarz sentymentom. Chyba miałeś racje, zgubiłam się. W opowieściach,zeznaniach,wspomnieniach,marzeniach-we wszystkim,co mam,a może miałam? Już nie wiem czego chcę, co jest dobrym wyjściem. Wpadnę na jakiś pomysł? Proszę, już go realizuję, bez chwili namysłu.Nienawidzę planować. Nienawidzę mieć nadziei. Dlatego zawsze zakładam najgorszą,z możliwości, dlatego bronię się przed ludźmi, cenię sobie spontaniczne reakcje. Rozumiesz? świetnie.Nadal chcesz grać? Jeszcze lepiej. Rezygnujesz, uciekasz? Nie ma sprawy. Wielu będzie jeszcze,takich jak ty.