niedziela, 11 grudnia 2011




A pamiętasz ludzi, tamtej jesiennej nocy? Tych,którzy samotnieli z każdym wypalonym papierosem? Ludzi, których żar wypalał się w tym samym tempie,co żar z papierosa. A pamiętasz tamtą kryształową wodę tamtej nocy? To właśnie jej kryształ mnie wołał,wabił-Ciebie nie było. A dostrzegasz podobieństwo między mną,a tamtymi ludźmi? Samotnieje, bez papierosa, bez tej wody mam ochotę rzucić się w dół, woła mnie.
Ciebie nie ma, żyję łudząc się,jakby w kalejdoskopie- wszystko się miesza. Spójrz, wystarczy jedno słowo ,które jak kamyczek trafi w odpowiednie miejsce tafli łez, i roztrzaska całą resztę. Jedno, jedyne słowo a mogłabym zacząć od początku. Ale widzisz-nic nie przynosi ulgi,kiedy nie ma znaczenia co robisz, gdzie robisz,dlaczego robisz. Wkracza do Ciebie dusza, o czarnych oczach i owija się wokół twojego ciała,wszczepia w ciebie swoje chore uczucia,a jej długie, proste włosy zaczynają Cię dusić.Wiesz kim jest,znasz jej imię,a jej szyderczy uśmiech, zmusza Cię do wszystkiego,czego ona zapragnie.

środa, 7 grudnia 2011






Nie potrzebuję ani pocieszenia, ani tych śmiesznych obietnic. To już nie pierwszy raz,kiedy poczułam przeszywający ból, od łez, które spływają po moim policzku. Chyba za dużo ich u mnie,za dużo razy wspominam o swoich bezmyślnie wypowiedzianych słowach. Nuda nade mną dominuje. Ona, ta,która gdzieś tam z Tobą jest, przez którą tak ciężko przymknąć chociażby na chwilę powieki .Ta ,przez którą to wszystko się spierdoliło,że tak to ładnie ujmę. Zazdrość panowała we mnie, za bardzo chciałam nią być.  Jeszcze chwila, a będziemy jedną i tą samą osobą skrytą przed powtarzającym się dniem.
(Dziś nią pachnę, cały czas chodzę z jej uczuciem na sobie. Nie wiedziałam,że zapach może tak uszczęśliwić.)

piątek, 2 grudnia 2011

Ja już nie pojmuję tego,co się dzieje. Z Tobą,ze mną, z nami. Z NAMI? ahahhaahhaahahah nie ma nas, i chyba nigdy nie było. Najwyższy czas wpoić to sobie do główki.